Pewnego dnia śmieciarz Jinbei był w drodze do domu z miasta, jak zwykle z wózkiem pełnym śmieci, które zakupił w tym dniu. Nagle usłyszał głośne, szydercze głosy i obracając się zobaczył kilku chłopców goniących dookoła i tyranizujących dziewczynkę. "Hej chłopcy! Nie bądźcie złośliwi dla tej dziewczynki!" zakrzyczał Jinbei. Chłopcy po tym uciekli. Kiedy obrócił się aby porozmawiać z dziewczynką, nigdzie jej nie było. "To dziwne. Gdzie ona znikła?"
Jinbei szedł dalej i niedługo trafił na głównego kapłana buddyjskiej świątyni, który stał na szczycie pobliskiego wzgórza. "Dzień dobry Jinbei" powiedział kapłan. "Niedawno szukałem czajnika do herbaty. Jeśli znajdziesz jakiś ładny, powiedz mi o tym. Kupie go po dobrej cenie." Po tym kapłan odszedł.
Po powrocie do domu Jinbei zaczął układać śmieci. Miał zwyczaj kupowania nawet tego, czego by nikt nie kupił. Po jakimś czasie Jinbei odkrył całkiem ładny czajnik do herbaty, nigdy wcześniej nie widział. "Hmm, kiedy ja to skupiłem?" dziwił się Jinbei. Wtedy przypomniał sobie, co kapłan powiedział mu, więc wyruszył do świątyni niosąc imbryk na plecach.
"Huh! Ale ciężki" Jinbei mamrotał o trudach wchodząc pod górę. niedługo po tym usłyszał głos dochodzący za niego, który mówił, "Już niedługo będziemy na miejscu. I no tak dalej, i no tak dalej". Patrząc za siebie Jinbei zdał sobie sprawę, że to, co niósł w rzeczywistości było szopem przypominający kształtem imbryk. "Jestem dziewczynką, którą dzisiaj uratowałeś. Pozwól mi pomóc w zamian za ratunek" powiedział szop.
Jinbei przybył do świątyni i pokazał imbryk duchownemu. "Jest piękny!" oświadczył kapłan. "Byłbym szczęśliwy kupując go". tak więc kapłan kupił imbryk nie wiedząc, że nie jest on prawdziwy.
Kierując się do domu Jinbei pomyślał "Zrobiłem złą rzecz kapłanowi, i jestem ciekaw, czy szop będzie w porządku". W międzyczasie kapłan, który był bardzo poruszony zakupem nowego imbryka, zdecydował się zaparzyć trochę herbaty i umieścił imbryk na ogniem. Szop próbował z całych sił stać w miejscu, ale nie mógł znieść dłużej takiego gorąca. "Au!" Skoczył do góry i zaczął krzyczeć, wtedy uciekł ze świątyni. Kapłan przeraził się widząc, że imbryk ożył, aż upadł i uderzał się w plecy. "Zostałem oszukany!" zagotował się.
Jinbei siedział w domu i martwił się o szopa, kiedy ten wpadł on w pośpiechu do domu. "Au, au, To było niemiłe doświadczenie!" Szop trzymał się kurczowo Jinbeia płacząc i spostrzegł, że szop został dotkliwie oparzony. "Biedactwo. To moja wina" powiedział.
Kiedy Jinbei pocierał maścią oparzenia, kapłan wkroczył z czerwoną twarzą i krzycząc , "Hej ty! Jak mogłeś mnie oszukać! lepiej oddaj mi pieniądze. I od tego czasu jestem też ranny, wszystko przez tego szopa, a także będziesz musiał zapłacić za moje leczenie". Tak więc Jinbei musiał dać kapłanowi więcej pieniędzy, niż dostał za imbryk.
Szop leżąc w łóżku przeprosił Jinbeia. "Przepraszam Jinbei. Podłą sprawiłam ci przysługę, i tylko spowodowałam twoje kłopoty. Wszystko poszło źle." Ale Jinbei odpowiedział "Nie, nie, w porządku. Wypocznij i poczujesz się dobrze. Nie martw się o pieniądze, ponieważ mam dobry pomysł." Jinbei najwyraźniej miał coś w zanadrzu.
Dzięki opiece Jinbeia szop z czasem doszedł do zdrowia. Chcąc pomóc Jinbeiowi w jakiś sposób zapytał "Kiedyś powiedziałeś, że masz wspaniały pomysł. Na czym on polega?" "Ach to?" Jinbei odpowiedział "Widzisz myślałem o tym, że może ty i ja moglibyśmy pracować na ulicy. Ja będę grał na flecie i na bębenku a ty będziesz tańczyć, chodzić i wyprawiać różne rzeczy na linie. Jestem pewien, że ściągnie to tłumy. Co o tym myślisz?" Szop doszedł do wniosku, że jest to dobry pomysł i odpowiedział "Tak, zróbmy to! Ale przed tym musimy poćwiczyć". I oboje zaczęli ciężko trenować.
Po jakimś czasie Jinbei i szop pokazywali się tu i tam. Bardzo szybko stali się popularni i duży tłum otaczał ich przy każdym występem. Tą drogą szop nie tylko oddał swoje zobowiązanie Jinbeiowi, ale stali się bogaci i żyli razem szczęśliwiej niż kiedykolwiek.
Powrót...