Dawno, dawno temu żyło sobie małżeństwo w dalekim zakątku Japonii. Nie mieli dzieci i żyło się im trochę samotnie. Każdego dnia mężczyzna zbierał drewno na o pał w górach a jego żona prała ubrania w niedalekim strumyku. Pewnego dnia starsza kobieta robiła pranie i zobaczyła, iż wielka brzoskwinia spływała w dół nurtu. Podniosła ja z trudnością - była tak duża i ciężka - i zabrała ją do domu.
Czekała na powrót męża aby móc zjeść brzoskwinię. Kiedy przybył, wzięła nóż i zaczęła kroić mówiąc "Ale smaczna!" Wtedy brzoskwinia podzieliła się na dwie części i wyszedł z nich mały chłopiec. Z początku małżeństwo było zaskoczone, ale po chwili byli zachwyceni, bo zostali obdarzeni dzieckiem. Nazwali go Momotaro (momo znaczy brzoskwinia; Taro jest pospolitym imieniem chłopieńcym) i wzięli go pod swoją opiekę.
Momotaro rósł w sile, mocy i uczynności. W niedługim czasie stał sie najsilniejszym w wiosce. Pewnego dnia usłyszał o ograch z Onigashimy (wyspa ogrów), którzy siali popłoch wśród miejscowych. Prosił rodziców, aby pozwoli mu sie wybrać na Onigashime i rozprawić się z nimi. Spowodowało to zdziwienie i zmartwienie, ale w końcu udzieli mu pozwolenia. Przygotowali mu jedzenie i wprawili go w podróż.
Momotaro wyruszył wielki duchem. na obrzeżu wioski poznał psa. "Momotaro, gdzie sie wybierasz? Co niesiesz w worku?" zapytał. "Wybieram się na Onigashime" odpowiedział, "i niosę najwspanialsze knedle w całej Japonii. Jeśli pomożesz mi wypędzić ogry to w zamian dam ci jedno takie". Głodny pies od razu przyjął propozycję i stał się niezachwianym kompanem. Niedługo napotkali bażanta. w zamian za knedla przyłączył się do nich. Następnie napotkali małpę, która za drobną opłatą przyłączyła się do grupy.
Kiedy kompania dotarła do Onigashimy, natknęli się na wielką bramę blokującą wejście. Bażant wleciał do środka i otworzył ją. Kompania weszła do środka i napotkali dziwną rzecz. Ogry były w tracie jakiejś zabawy. "Przybyliśmy aby was ukarać z nękanie moich współbratyńców!" zagrzmiał Momotaro i zaczął atakować pijane ogry razem ze swoimi przyjaciółmi. Bażant dziobał wszędzie, małpa biła i drapała, a pies gryzł ręce i nogi. Dzięki zjedzeniu najlepszych w Japonii knedli stali się silni niczym stu ludzi i spowodowali ucieczkę ogrów.
Całkowicie wyczerpany wódz uklęknął przed Momotaro. Ze łzami w oczach powiedział "Przysięgam, że nigdy więcej nie będę sprawiał kłopotów ludziom i oddam wszystkie kosztowności, które zagarnąłem z wioski. Ale proszę oszczędź na życie! Błagam cię!" Po tym Momotaro załadował skarby na łódź i wrócili do domu w chwale.
Powrót...